⛅ Nie Chcę Zakładać Rodziny
Translations in context of "chcę niczego zakładać" in Polish-English from Reverso Context: Domyślam się, że Amy, ale nie chcę niczego zakładać.
Rząd chce pomóc Polakom podjąć decyzję o założeniu rodziny. Jak chce nas namówić? 2021-06-24 14:18 PAP.
TmYLJJ. Joanna Koroniewska dziś jest spełnioną mamą dwóch córek: Janiny i Heleny. Przed laty aktorka miała spore wątpliwości, czy na pewno chce założyć rodzinę. Opowiedziała o nich w rozmowie z "Party". Joanna Koroniewska spełnia się jako żona i mama dwóch córek. Aktorka uwielbia spędzać każdą wolną chwilę ze swoimi pociechami. Jednak gwiazda "M jak miłość" nie zawsze chciała mieć rodzinę. W rozmowie z "Party" podzieliła się swoimi wątpliwościami. Aktorka straciła swoją mamę, gdy miała 22 lata i miała wiele dylematów związanych z założeniem też: Joanna Koroniewska oskarżana o anoreksję. Gwiazda zwróciła uwagę na poważny problem Joanna Koroniewska nie chciała zakładać rodziny? Aktorka podzieliła się szczerym wyznaniem"Przez długi czas w ogóle nie czułam instynktu macierzyńskiego. Wydawało mi się, że jestem zbyt wielką hedonistką, by się dla kogoś poświęcić. W głębi serca czułam, nawet jak już byłam w ciąży, że ja się na matkę w ogóle nie nadaję. […] Później z wielu rzeczy świadomie zrezygnowałam, żeby mieć pełną rodzinę. Nie żałuję ani jednego dnia, bo dostałam więcej niż się spodziewałam" - powiedziała Joanna Koroniewska w rozmowie z "Party"W wywiadzie dla magazynu Koroniewska przyznała również, że wychowała się bez ojca, natomiast jej mama robiła wszystko, aby zapewnić rodzinie najlepsze warunki do życia. Koroniewska bardzo szybko się usamodzielniła, również po to, aby odciążyć mamę od codziennych obowiązków."Szybko musiałam się usamodzielnić, jako dziecko pomagałam w różnych pracach, by dołożyć się do rodzinnego budżetu. Od najmłodszych lat czułam, jak wielką i odpowiedzialną pracą jest wychowanie małego człowieka i że jednym z najważniejszych aspektów jest spędzanie z nim czasu" - powiedziała gwiazda jest w szczęśliwym małżeństwie z Maciejem Dowborem. Para doczekała się dwóch córek: Janiny i Heleny.
Sezon na rowerki, hulajnogi i inne pojazdy dla dzieci trwa w najlepsze. Jednak często widzę rodziców z dziećmi dopiero uczącymi się jeździć na rowerkach czy hulajnogach ale…bez kasku. Nie, nie będę Wam teraz pisał jak żyć. Jednak do tego wpisu skłoniła mnie sytuacja kiedy nasza córka zbytnio rozpędziła się na hulajnodze i przy upadku uderzyła głową w chodnik…była w kasku. Na szczęście? Nie, to nie szczęście to przewidywanie i dbałość o bezpieczeństwo swoje i najbliższych osób. Ale moje dziecko nie chce jeździć w kasku… Często spotykamy się z opiniami, że dziecko nie chce jeździć w kasku. To prawda dzieci mogą nie mieć ochoty zakładać w ciepły, letni dzień dodatkowego “wyposażenia” na głowę. kluczowym aspektem wydaje się tutaj konsekwencja, przykład rodzica i niedopasowany kask. Jednak przede wszystkim zacząłbym od tego, że najpierw kask, a później jazda. Naszej córce zakładamy kask jeszcze w domu, zanim dostanie w ręce ukochaną hulajnogę czy rowerek. Jeszcze inny aspekt kolejności wydarzeń w świecie malucha to kupno: najpierw kask później sprzęt do jazdy (lub równocześnie) – wybór wzorów i kolorystyka jest tak bogata i atrakcyjna, że z łatwością można zachęcić tym dziecko do noszenia tak fajnego nakrycia głowy. Zdecydowanie nie należy najpierw sprezentować dwukołowego sprzętu, a po jakimś czasie chodzić i szukać kasku – może zdarzyć się, że dziecko już tego kasku nie będzie miało ochoty zakładać. Dziecko naśladuje, a nie słucha… Wybierasz się na wycieczkę rowerową z dzieckiem lub macie ochotę oboje pojeździć na hulajnogach? Kask powinien być na głowie zarówno dorosłego jak i dziecka. Dzieci obserwują każdy nasz ruch i próbują nas naśladować. “Jak mama/tata nie nakłada kasku to ja też nie”. Często widać tatę, który bierze swoje 2 letnie dziecko na fotelik i wyrusza na wycieczkę…bez kasku. Zapewne często nam się wydaje, że jesteśmy nieśmiertelni (bo powoli jeździmy to znaczy, że nie ma opcji aby w nas ktoś wjechał z razy większa prędkością…dziwne przeświadczenie) lub dbałość o skrzętnie ułożoną fryzurę jest zbyt duża ale dzieci nas widzą i naśladują i myślą…mój autorytet nie wkłada kasku. Niewygodnie mi! Źle dobrany kask może być przyczyną niechęci dziecka do zakładania go. Ciężko raczej (zwłaszcza dla małego dziecka) dopasować kask bez przymierzenia go na miejscu więc preferujemy zakupy w sklepach stacjonarnych. Kask musi być: o odpowiedniej wielkości, wentylowany i lekki. Regulacja pod brodą powinna być łatwa i wygodna (UWAGA! Jak raz przytniesz dziecku brodę to mamy problem z kaskiem na najbliższy miesiąc – wiem co mówię…). Ważny jest również certyfikat UE dopuszczający do sprzedaży. Ale wczoraj nie musiałem zakładać kasku Konsekwencja…no właśnie proste, a zarazem trudne. Słońce świeci, zza okna dochodzą odgłosy śmiejących się dzieci, a Ty w tym właśnie momencie walczysz z dzieckiem, które w histerii kładzie się na podłodze ponieważ nie chce założyć kasku na rower. Mało tego nie chce kasku ale chce iść na rower. Ileż porażek poniosłem w sferze konsekwencji i za każdym razem wiem, że nie jest to dobre ani dla mnie ani dla dziecka. Jeśli raz odpuścimy i będziemy jeździć bez kasku to będzie tylko trudniej. Z perspektywy taty Gdyby wtedy Ola nie miała kasku to pewnie skończyłoby się to dużo gorzej. Kask nie jest nadopiekuńczym działaniem, ani żadną nadgorliwością. Jest odpowiedzialnością za siebie i swoje dzieci. Jest czymś co wyrabia dobre nawyki, a przede wszystkim chroni przed konsekwencjami upadku. Chcemy aby nasze dzieci były bezpieczne więc trzymamy je za rękę gdy przechodzimy przez ruchliwą ulicę i przypinamy pasami w samochodzie. Zakładaj kask – to skorupa, która jak pęknie to stracisz trochę złotówek, a nie zdrowie lub życie swoje lub kogoś najbliższego. Tata Szef
W wieku lat siedmiu zdiagnozowano mi krótkowzrocznosć i całe życie noszę soczewki. Stąd wypowiadam się jako "autorytet" . Mogą być dwie przyczyny: Po pierwsze wada wzroku jest niewielka i dyskomfort wynikajacy z braku okularów jest mniejszy niż z ich noszenia, mimo , że okulary są dobrze dobrane. W takiej sytuacji zostawiłabym sprawę sobie- jak mu będzie niewygodnie bez soczewek to je sobie zał drugie: okulary są nieodpowiednio dobrane , i tu mogą być dwie przyczyny: - za mocne: bardzo często w przypadku dzieci skok z niczego do soczewek dobranych przez okulistę do widzenia "doskonałego" jest za duży i powoduje dyskomfort. - niewłaściwie dopasowane oprawki: zły rozstaw ( ten faktyczny), często wynikający z banalnych przyczyn np. z przekrzywienia zauszników, skrzywienia oprawki lub zwęzenia/rozszerzenia "noska", co się zdarza zwłaszcza przy cienkich oprawkach zawsze trzeba upewnić się , że oprawki są tak dopasowane ,ze środek soczewki wypada tam gdzie żrenica. Sama jako dziecko niejednokrotnie doświadczyłam tego drugiego, wtedy wszystko faluje, pojawiajasię zawroty głowy, jest wrażenie , że podłoża się bybrzusza itp i na pewno nie chce się takich okularów nosić. Ten post edytował wiesia pon, 18 lut 2008 - 13:02
nie chcę zakładać rodziny